Dziękuję kochani za te wszystkie miłe słowa :)))
Plan wydawał się banalnie prosty, ot kilka większych kawałków piernika, które wystarczy skleić... ha ha nic bardziej błędnego! Domek uparł się by za każdym razem rozpadać się we wszystkie strony, ale im bardziej on był uparty tym we mnie narastała determinacja... uda się, uda.... no i udało się nareszcie. Kuchnia wyglądała jak po wybuchu bomby... ja podobnie ;)
Kilka pierniczków:
Ochhhh wspaniały ten domek :)
OdpowiedzUsuńSliczny domek i smacznie wyglada !
OdpowiedzUsuńIza, jaka Ty jesteś "płodna" kobieta ;))
OdpowiedzUsuńW każdej artystycznej dziedzinie zachwycasz mnie.
no nie, Twoje pierniczki mnie rozłozyły na łopatki:-))))))a domek wyszedł Ci po prostu rewelacyjny!!!!!!!!!!!!!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDomek rewelacja, a pierniczki.. :D
OdpowiedzUsuńSuper chatka, a biuściaste pierniczki świetne!!!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPierniczki - bikini boskie po prostu!!!!!
OdpowiedzUsuńPieknie tu u Ciebie tak kolorowo jednych tchnieniem obejrzalam posty z 2012 az dotarlam tu. A tu sie zatrzymam z malá radá na sklejanie domku z piernika bo tez sie nad nim meczylam w ostatnie swieta- zamiast lukru sklejaj karmelem jak raz zlozysz juz sie nie da rozlozyc wiec trzeba uwazac ;-)) pozdrowienia z Zielonej Wyspy ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za rade, skorzystam w tym roku, lukier nie chciał się trzymać, siany za ciężkie były i wszystko mi się rozpadało.
OdpowiedzUsuńdzięki :)