Witam serdecznie nowych obserwatorów mojego bloga :). Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa, to naprawdę motywuje mnie do dalszej nauki i pracy :)))
Zakręcony tydzień mam, a doba niestety na tylko 24 godziny. Piekłam pierniki (na jutro dziewczynki zaprosiły przyjaciół i cała "banda" będzie mi biegać z lukrem po domu ;) ), córki miały przedstawienia szkolne, ciągle coś ... a czasu do świąt tak mało.
Pomalowane kieliszki czekały na wolna chwile, aż się doczekały i tak powstały dwa komplety lampioników:
ALE CI SLICZNIE WYSZŁY TE LAMPIONIKI. TAKIE DELIKATNE ,MAJA SWÓJ UROK. JUZ SOBIE WYOBRAZAM JAK MUSZA WIECZOREM ZAPALONE NA STOLE UROCZO WYGLADAC. POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńPiękne, oczu oderwać nie mogę...
OdpowiedzUsuńW ciemności pewnie daje to niesamowity efekt!:) - super. pozdrawiam martadr
OdpowiedzUsuńŚwietne, klimatyczne! Nie tylko maszyna do szycia Cię lubi :-)
OdpowiedzUsuńPiękne i jak nastrojowo świecą:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńBardzo delikatne i subtelne są Twoje kielichy.Takie lubię.
OdpowiedzUsuńNO nie ma tak żeby mi się lampioniki nie podobały. świetny pomysł. Lampioniki robiłam już chyba ze wszystkiego, ale z kieliszków nie. Twoje są cudne. Gratulacje pomysłu.
OdpowiedzUsuń