sobota, 6 kwietnia 2013

Lampka nocna

Witam wszystkich bardzo serdecznie :)
No nie umiem, nie umiem i kropka.... nie umiem siedzieć bezczynnie. Nosi mnie, siedzę i myślę, nie umiem się na niczym skupić. Postanowiłam spróbować zrobić lampion z włóczki. Małe kule, duże wyzwanie, zrobiłam na próbę duże. Tylko jak to zrobić. Balon nadmuchany, nitkę namoczyłam w mieszance kleju z krochmalem. Efekt mnie nie zadowala niestety. Kochane panie szydełkujące, jak usztywniacie swoje prace? jak powstaje jajo, co robicie, by po przebiciu balonu całość się nie zwinęła razem z nim? Będę ponawiała próby, aż osiągnę zamierzony efekt.
Prototyp, trzy spore kule (kula to duże słowo, moje to niekształtne coś ;)) a w środku białe lampki









Na koniec posta częstujcie się tortem urodzinowym mojego męża



16 komentarzy:

  1. Kurcze Iza jesteś normalnie ... normalnie nie wiem jak to nazwać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Slonko Ty moje przeogromnie dziekuje Ci za cudowna karteczke swiateczna ktora do mnie wczoraj dotarla. Jestes kochana!!!!!!!!!!!!!!!!!!!A kule lampiony sa nieziemskie Ty kreatywna kobietko:-):-):-):-):-):-) Wiesz moa ciocia usztywnia sxydelkowe koszyczki albo jajka roztworem cukru i wody. Sa duzo sztywniejsze niz po krochmalu. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że doszła kartka. Lampiony średnio mnie zadowalają, dlatego zrobiłam nowe ;)
      I właśnie roztworem cukru usztywniłam te nowe.. dziękuję :)

      Usuń
  3. Hej! Robiłam kiedyś takie kule z kordonka, raczej jako bombki na choinkę, choć raz miałam zamówienie na abażur ogromny - wtedy użyłam wielkiego balonu, takiego, który po nadmuchaniu jest jak piłka plażowa. Tylko, że ja zawsze robiłam mieszankę cukru z wodą - moczyłam kordonek w tym lukrze i owijałam balon. Potem stawiałam na szklance, czy misce, aby nadmiar lukru mógł sobie spływać i przez dwa, trzy dni przekręcałam to cudo, aż do całkowitego wyschnięcia i wtedy przebijałam balon. Pozostawała piękna, sztywna kula. Dodatkowo używałam złotego lub srebrnego sprayu. Efekt nieziemski i trwałość ogromna, bo ten abażur, który robiłam to już ma kilka lat, a bombki nadal są w zbiorach mojej rodziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten roztwór cukru jest świetny, ma tylko jeden minus.... wszystko się klei i lepi ;). Calutką kuchnię umazałam. Nicią jest u mnie włóczka, nie ma szans namoczyć całego kłębka i tak po kawałku smarowałam. Strasznie brudna robota :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Mmmm, poproszę dokładkę tego tortu, bo ja łasuch jestem:)
    Jeśli zaś chodzi o kule z nici, to zajrzyj tutaj http://zmyslyipomysly13.blogspot.com/ Renatka właśnie dzisiaj pokazuje jak to się robi.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tort znikną w mgnieniu oka i nawet okruszek nie został ;)
      Dziękuję za linka, bardzo fajny blog, będę zaglądać :)

      Usuń
  5. Przeciez one bardzo ladnie wygladaja!i tak mysle,ze chyba cos nie tak ze mna....ani kul nigdy nie robilam ani torta? Inspirujesz do aktywnosci:)dzieki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kule pierwszy raz robiłam a tort... hym ciężko by było policzyć ;)

      Usuń
  6. Kule są niesamowite, bardzo nastrojowe:) A tort rewelacja! Tyje od samego patrzenia na niego:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tyję od jedzenia tego typu słodkości ;). Kule faktycznie dają bardzo nastrojowe światło :)

      Usuń
  7. Wszystkiego najlepszego dla męża! :)
    A te kule to fajnie wymyśliłaś. Bardzo mi się podobają! Ja do usztywniania robię zwykły krochmal taki z mąki ziemniaczanej. Do takich robótek jak kule musi być bardzo bardzo gęsty ;)
    Lub tak jak dziewczyny piszą woda z cukrem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia Kasiu :)
      Krochmal nie zdał egzaminu na tego typu nici, zostanę następnym razem przy roztworze cukru.
      Ściskam ciepło :)

      Usuń
  8. i tak są świetne , Wszystkiego dobrego dla mężą , torcik pyszniutki na ewno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ago za życzenia i miłe słowa. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń